Piotr Wróblewski pisze:
Mira pisze:
Na moim osiedlu anteny sat. wolno zakladac tylko obcokrajowcom, a ze tych jest niewielu, do tego unikaja konfliktow z sasiadami, anten prawie nie ma.
Co sie tyczy markiz, po tym jak znajda sie osoby, ktore wyraza chec ich zamontowania, omawia sie ta sprawe na zebraniu wlascicieli mieszkan. Zwykle dokonuje sie wtedy zbiorowego zakupu (co zaniza ich cene) tych samych markiz dla wszystkich chetnych.
Budynki, na ktorych zamontowane sa anteny i roznego rodzaju markizy wygladaja fatalnie. Z reguly taki stan rzeczy wskazuje na to, ze zamieszkuje je tzw. srodowiska aspoleczne. Przynajmniej na terenach, na ktorych przyszlo mi zyc.
Cytuj:
Z tymi obcokrajowcami to fajny przykład dyskryminacji (i przy okazji łamania prawa).
Mira, jak to jest, że znosisz mieszkanie na naszym osiedlu, gdzie wg Twojej oceny chyba z 1/4 mieszkańców osiedla może zostać zaklasyfikowana jako "element" (posiadacze anten, markiz, wielkich donic tarasowych, różn
Dokladnie jak Orson napisal. To prawo jest przywilejem.
Nie tylko, ze nie boje sie chodzic do Antonia, nawet swietnie sie na osiedlu czuje. Lubie je po prostu. Jedyne zastrzezenia budzi we mnie akustyka.
Opinia, ktora wczesniej przedstawilam jest popularna na terenach, na ktorych mieszkam i poparta faktami, tzn. rzeczywiscie jest tak, ze budnyki i osiedla na ktorych mieszkaja w duzych ilosciach bezrobotni, czesto obcokrajowcy wygladaja wlasnie w ten, a nie inny sposob.
Zdjecie zamieszczone przez Orsona w tym watku jest bardzo dobrym przykladem.
Jesli zas chodzi o mnie, no coz, anteny i markizy w rozne wzory i kolory tez nie budza mojego zachwytu. Jezeli jednak wiekszosc mieszkancow osiedla zechce w ten sposob "przyozdobic" swoje budynki nie bede miala z tym najmniejszego problemu.