Jagodno

a może do tego celu wykorzystać forum Ogłoszenia? Tam tak mało się pisze

_________________
znany jako Max

mam nadzieje że to dobry pomysł - a pisze się mało gdyż jest troche niewygodne przechodzenie z jednego forum do drugiego - takie jest oczuwiście moje zdaie - tylko i wyłącznie moja opinia

Służę swoją dżonką od pon. - pt.

Wyjazd Vivaldiego ok. 6.25 rano.

A z przyjazdem to już różnie: przystanek Morwowa od ok. 15.40 do ok. 18.00

Wypatrujcie bordowe Clio

Ja wracam przeważnie między 17.00 a 19.00.
Czerwona Almera, przeważnie zakurzona (to tylko, zdrowy, vivaldiański pył ).

_________________
Pora na pora!

A my z żoną ostatnio jechaliśmy na Jagodno i zauważyliśmy na Morwowej panią, która chciała aby ktoś ją podwiózł. Żona nawet powiedziała: O, ta pani na pewno chce jechać na Vivaldiego". Niestety, brakowało nam miejsc w aucie. Wyrzuty sumienia mam do dzisiaj. A tak troche poważniej, to proponuje, aby Vivaldianie ustawiali się właśnie na Morwowej, tylko np. przy drugim (lub trzecim) drzewem za przystankiem. Może być ewentualnie inny puknt orientacyjny. Będzie to taki nasz specjalny przystanek. I w (rzadkim) przypadku przyjazdu autobusu, można będzie szybko do niego (autobusu) podbiec.

a ja pobilem rekord - 10 min na chemii stalem. w zadnym innym miejscu na swiecie tak szybko mi sie nie udalo.
mialem karteczke - JAGODNO - bo uznalem ze to szersze pojecie niz znak V - i ze moze mnie zabrac ktos nie z vivaldiego.
podwiozl mnie roland z kumplem - troche szalony, obaj ubrani w bundeswerki - czyli tak jak ja, dlugie wlosy i nieogoleni (czyli tak jak ja). tez jezdzili na stopa (czyli tak jak ja). jechali na jagodno ale podwiezli mnie na vivala.

chlopakom dziekuje.
potwierdza sie stara zasada - zgredy nie biorą (i nie ch0dzi tu o wiek tylko drobnomiewszcznastwo)

a najsmieszniejsze bylo pokazywanie paluchem, ze jada tylko na jagodno - gdy ja mialem karteczke "jagodno"

Z tą karteczką to świetny pomysł. Ja pomykam na Jagodno około 15, zabiorę każdego z taką karteczką. Przynajmniej będę wiedział, że nie robię kata np. na wycieczkę do Strzelina

a kto mnie jutro zabierze dworca - mogę na sąsaidów liczyć

pociag przyjezdza o 19,30

No i Leszek został na dworcu....gdzie tu solidarność, gdzie Vivaldiańska jedność i braterstwo.

Leszku jak jeszcze czekasz gdzieś tam przy torach to ja dzisiaj chętnie.....

PZDRW

drodzy sasiedzy kierowcy. czy ktoś może dziś koło 19,30 będzie koło dworca. moge liczyć na zabranie mnie z tamtat. tel do mnie każdy zna ale podam 0600700152.

Taki stary wątek wygrzebałem, ale dość zabawny - polecam czytanie od początku

_________________
Pora na pora!

tworzyć trza, nie w archeologa się bawić

_________________
"Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wszystko i za wszystkich" - Dostojewski
"Odpowiadam za wszystko oprócz mojego kredytu hipotecznego" - Kamiński

No ale od tego czasu przybyło ponad 200 nowych forumowiczów, niech się też pośmieją.

Nazwijmy to "Powtórka z rozrywki".

_________________
Pora na pora!

Gratuluje!cel zostal osiagniety

tez poczytalem. stare dzieje.
alez czlowiek wtedy mial zachowaczy zart. jeszcze was nie znalem i musialem udawc, ze jestem w miare normalny. nie wypadalo pewnych rzeczy pisac.

dzis juz nikt nie ma zludzen...

_________________
http://www.swiezamieta.pl

trzymam za słowo

_________________
"Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wszystko i za wszystkich" - Dostojewski
"Odpowiadam za wszystko oprócz mojego kredytu hipotecznego" - Kamiński

Trzeba uważać co się pisze, nigdy nie wiadomo, co z tego wyniknie...

_________________
Pora na pora!

a my tu kombinujemy, jak rozkręcić interes w warzywniaku

_________________
"Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wszystko i za wszystkich" - Dostojewski
"Odpowiadam za wszystko oprócz mojego kredytu hipotecznego" - Kamiński

to fakt

Miałem niedawno fajną przygodę. Jako już zmotoryzowany - z nie ten co rozpaczliwie szukał możliwości powrotu do domu.

Wyjeżdzałem z osiedla w kierunku miasta. Widzę, że na krzyżówce stoi pani, która wyraźnie chce być zabrana do miasta. No to się zatrzymałem. Miałem jechać do szpitala (brochów) bo to było akurat w tedy kiedy żonka była w szpitalu. Dzień wczesniej zrobiłem trase do Kedzierzyna i z powrotem i zapaliła się lamka rezerwy.

Jedziemy sobie a ja czuję jak autko mi zaczyna przerywać i już wiedziałem że nie jest dobrze. Zmieniłem plany i jadę co sił do stacji i modlę śie aby dojechać. Niestety autko stanęło tuż za skrzyżowaniem ze Świeradowską. Do stacji zostało z 200 m.

Wtedy pani powiedziała ze popcha a ja że co najwyżej niech śądzie za kólkiem a ja będę pchał. Ale mimo to szła obok i dzielnie mi pomagała, aż dojechaliśmy do stacji BP.

I to było bratersterstwo kierowcy z autostopowiczem.