Jagodno

Bez przesady, w takim wypadku byśmy padali trupem w przypadku każdej jednej bakterii, której nie znamy antygenów. Ot po prostu potrzeba trochę czasu na wykształcenie się przeciwciał dla tego konkretnego antygenu, czy dany organizm wcześniej się podda, czy nie to sprawa jednostkowa.

No i żaden wirusek póki co raczej nie potrafi żyć w symbiozie, bo:
1. Wirusy nie żyją (przynajmniej wedle strukturalnej definicji życia)
2. Materiału genetycznego jest w nich tyle co kot napłakał, akurat na ze dwa enzymy i kod białek dla osłonki. Potrafi jedynie zmusić zainfekowaną komórkę, żeby nie robiła właściwie nic innego tylko produkowała małe wiruski, póki nie zdechnie, a to następuje bardzo szybko (skoro komórka nie robi nic innego).

_________________
"Kochaj admina swego, mozesz mieć gorszego."

Szkoda tylko, że w przypadku HIV i jego kolegów te "trochę czasu" zbliża się do nieskończoności...

"No immunity" oznacza brak dostatecznie skutecznych mechanizmów obronnych by powstrzymać inwazję "obcych".
Wygląda na to, że nic tu nie da jakiekolwiek wykształcanie bo z definicji jest ono nieskuteczne

HIV to jest przykład kiepski, on jest rzeczywiście na tyle przykry, że atakuje komórki odpornościowe, czyli te które miałyby wziąć udział w wykształceniu tejże odporności, natomiast to w żaden sposób nie podważa faktu, że wykształcanie przeciwciał po kontakcie z zupełnie nowym zagrożeniem niejednokrotnie ratuje nam życie. W razie czego sprawę wyjaśni odpowiedni odcinek tegoż serialu (akurat nie ten prezentowany)

http://www.youtube.com/watch?v=TMpuLhJ2qRg

_________________
"Kochaj admina swego, mozesz mieć gorszego."

Bez wątpienia tylko nie każdemu wystarczy "niejednokrotnie". Ja także nigdzie nie pisałem, że śmierć jest pewna.
Ale nawet 3 do 20% śmiertelności jaki zafundowała grypa z 1918 nie wydaje czymś co można sobie lekceważyć...

Działanie tego mechanizmu i także doboru naturalnego Wybreccia ma jednak swoją cenę, taką jak tutaj:

Nie jest możliwe by ludzki język opowiedział te straszne wydarzenia...
Umierali setkami, w dzień i w nocy. Wrzucano ich do rowów i zasypywano ziemią. I były takie, gdzie ziemi było za mało i psy wyciągały ich i pożerały na ulicach miasta....
Ojcowie porzucali dzieci, żony mężów, brat brata. I nie można było znaleźć nikogo kto pochował by zmarłego, za pieniądze czy z przyjaźni. Mieszkańcy przynosili umarłych do rowów w jak tylko mogli, bez księdza i bez ostatniego namaszczenia.
I ja Agnolo di Tura, zwany grubasem pochowałem pięcioro moich dzieci własnymi rękami...

Siena, Italia, maj 1348

Właściwie stosując pierwszą definicję do ostatniej wrocławskiej powodzi to alarm należy podnieść jak już wszyscy będą po szyję w wodzie.

Według drugiej definicji alarm należy podnieść jak fala powodziowa będzie się zbliżała do Wrocławia, nawet jeśli prawdopodobieństwo przerwania wałów nie jest duże...

Mechanizm dzialania lepiej wyjasnia ten facet:
http://www.youtube.com/watch?v=e7DkeQ0roAM
Przynajmniej do 2 minuty, bo pozniej poplynal:) (dygresja o kocie Shroedingera bezcenna)

Nie nie. Jesli przyrownac to do ludzkiego mechanizmu, to woda moze na poczatku i lekko by sie przelala ale waly same by rosly.
Co innego jesli fala idzie taka, ze miasto za miastem idzie pod wode bo waly padaja. I to jest ta pierwsza definicja.

Wg drugiej definicji to przy kazdej chorobie trzeba wydawac duze srodki na cos co moze nie byc potrzebne.

_________________
"Spisane będą czyny i rozmowy, tylko nikomu za ch... nie będzie się chciało tego czytać."

Ale co złego w wydawaniu $ na prewencję? Szczepionek i leków nie wyprodukuje się z dnia na dzień, trzeba na to miesięcy lub lat.
Lepiej zmarnować kilka milionów $ niż kilka milionów ludzi...

Prewencja to mycie rak. Chyba, ze mozliwe choroby czy ich mutacje da sie "wyliczyc" i zawczasu przygotowac na nie szczepionki.

_________________
"Spisane będą czyny i rozmowy, tylko nikomu za ch... nie będzie się chciało tego czytać."

Ale można się przygotować. Można rozpocząć badania, można zacząć gromadzić sprzęt.

Bez takiego machania flagami, bez ogłaszania alarmów nic się nie ruszy na tym świecie.
Ludzie z uczelni nie przebiją się z wnioskami na granty na badania nad wirusem. a Wniosek szefa grupy badawczej w koncernie farmaceutycznym zostanie odrzucony przez komisję bo nie ma nadziei na zwrot kosztów.

W Stanach ogłoszono stan zagrożenia a to oprócz nazwy oznacza dodatkowe uprawnienia dla niektórych agencji rządowych, większe wydatki na badania, na produkcję szczepionek i np. w szpitalach zwiększenie mocy przerobowych leczenia przypadków choroby chociażby przez zakup respiratorów.

A czy obecnie produkowana szczepionka sprawdzi się przeciwko nowej śmiertelnej mutacji tego nikt nie wie. Może nie, może częściowo a może jakimś cudem zadziała. Ale nic innego nie mamy i jak ludzie zaczną umierać nic innego nie będzie.
Szczepionkę od zera opracowuje się w kilka miesięcy. Pandemia w 1918 potrzebowała kilka tygodni by wykosić dziesiątki milionów.

W następnym roku wyprodukuje się 3 miliardy szczepionek. Może to marnotrawstwo. Zawsze można wybudować następny atomowy okręt podwodny. Koszt będzie ten sam...

Nie bierzesz pod uwagę wielu faktów. Po pierwsze w 1918r. Europa była tuż po I wojnie, wygłodzona, wycieńczona i bardzo podatna na byle jakie choroby. Standardy higieny też pozostawiały wiele do życzenia. Poza tym prawdopodobnie to nie sam wirus był przyczyną śmiercie tylko infekcja bakteryjna.



Nie może a na pewno. Uważam, że słuszne jest podejście Pani minister aby firmy dopuściły te szczepionki do normalnego handlu, wtedy każdy panikarz mógłby je sobie kupić a i nawet z 10 sztuk i wszystkie w siebie wpakować. A niech mu na zdrowie wyjdzie. Ale nie, firmy Baxter, Nowartis, GSK doskonale wiedzą, że wtedy mało kto by kupił no i trzeba by wziąć odpowiedzialność za skutki uboczne, więc lepiej zasiać panikę i wcisnąć ją rządowi, który pod naporem "opinii publicznej" oczywiście się ugnie i każdemu najlepiej obowiązkowo wkłuje to g...

I dlatego co jakiś czas pojawiać się będą nowe twory, mutacje itp. (nie mam tu na myśli świńskiej grupy, która nie jest niczym specjalnym w porównaniu do zwykłej sezonowej ). Natura jest od nas jednak mądrzejsza i z nią nie wygramy

Jeżeli się boisz, odczuwasz dyskomfort, to jak najbardziej możesz się zaszczepić. Każdy może. Ale niech każdy robi to według swojego uznania i za własne pieniądze, a nie naciąga na to podatników

_________________
Wolna sobota to i wolny jestem. Nie robię!

http://wiadomosci.onet.pl/2086848,11,jestem_zrozpaczony_tym__co_sie_dzieje_ludzie_umieraja,item.html

Chyba pojawiła się nowa mutacja wirusa. Atakuje mózg....

Dziwne, że pan RPO milczał w ubiegłym roku, gdy na grypę umierały inne osoby

_________________
Wolna sobota to i wolny jestem. Nie robię!

No tak nie do końca.
Takim faktem jest, że jednym z najbardziej dotkniętym z krajów były Stany Zjednoczone, które symbolicznie brały udział w wojnie a ludność zupełnie jej nie odczuła.
Także największa śmiertelność była wśród ludzi od 20 do 40 roku życia, w pełni sił i z bardzo dobrym stanem zdrowia.
I właściwie dobry stan zdrowia gwarantował ostrzejszy przebieg choroby.

No i stan higieny w USA nie był szczególnie różny od obecnego w PL.
U nas jest miły zwyczaj, że chorzy na grypę chodzą do pracy i na miasto setki razy kichając po drodze na wszystko co napotkają. I pewnie nawet pandemia tego nie zmieni...

Można z nią wygrać najprostszymi środkami np. zwykłym rygorystycznym przestrzeganiem kwarantanny...

Wyjaśniam, że chodzi o izolowanie naukowców. W ten sposób można wygrać z nauką

_________________
"Kochaj admina swego, mozesz mieć gorszego."

Całą tę dyskusję ujmę tak, boisz się to się zaszczep, ale nie za moje czyli podatnika pieniądze.

z http://wiadomosci.onet.pl/1586604,2677,1,kioskart.html

Na spokojne czekanie jest jednak coraz mniej czasu. Wirus A/H1N1 mutuje – tego od dawna obawiali się specjaliści chorób zakaźnych. Właśnie wymyka się spod kontroli najpopularniejszego leku antywirusowego – Tamiflu. Na świecie odnotowano już 52 takie przypadki – najnowsze w Karolinie Północnej w Stanach Zjednoczonych. U niektórych chorych ze świńską grypą lek ten po prostu przestał działać. Wirus mutuje szybciej, niż można było się tego spodziewać.
Jeszcze, na szczęście, nie poradził sobie ze szczepionką pandemiczną. Z tą, której polski rząd nie zdążył kupić, a którą od kilku tygodni są szczepione miliony ludzi na całym świecie. Aby się na nią uodpornić, wirus musi zmutować głębiej. Według naukowców to tylko kwestia czasu.

A ja wytne z tego tekstu to:
Osoby niechętne szczepieniom – takie jak prof. Majewska – wskazują na niebezpieczeństwo płynące ze stosowania w szczepionkach substancji typu tiomersal czy skwalen. Są to dodatki, dzięki którym pewne szczepionki zachowują trwałość i odpowiednią moc, które jednak – to tylko hipoteza – mogą wywoływać neurologiczne uszkodzenia, zwłaszcza u osób ze słabym systemem odpornościowym. W środowisku naukowym dyskusja na ten temat trwa od dawna. Na całym świecie prowadzone są wieloośrodkowe badania, których celem jest potwierdzenie lub wykluczenie przypuszczeń, jakoby coraz bardziej przeładowany kalendarz szczepień miał coś wspólnego na przykład ze wzrastającą od trzydziestu lat wśród dzieci liczbą zachorowań na autyzm.

A ponizsze to juz giecie paly:
Medycyna walczy z przeciwnikiem, który stosuje coraz bardziej wymyślne metody rażenia, maskuje się, wyciąga wnioski ze swoich porażek i jest bardzo szybki.
Najpierw autor zarzuca minister zdrowia, ze nie powinna mowic o niebezpieczenstwie szczepionki a sam z wirusow robi inteligentnych zabojcow.

_________________
"Spisane będą czyny i rozmowy, tylko nikomu za ch... nie będzie się chciało tego czytać."