mkr pisze:
Inne pompują zwykłym powietrzem.
Zaletą pompowania azotem jest stała wielkość cząsteczek, co niby wpływa korzystnie na zużycie opon, zapobiega spadkowi ciśnienia. Ale fakt jest taki, że jak tylko chcesz sprawdzić ciśnienie na stacji benzynowej, to całą koncepcję szlag trafia, bo tam mają powietrze

Cała koncepcja jest trafiona przez szlag już na etapie tejże koncepcji
Wiesz ile azotu jest w powietrzu? Ponad 75% (niech mnie poprawi jakiś chemik jeżeli mylę się więcej niż o 1%). Czym się różni ten azot od azotu z butli - o ile wogóle napompują Ci azotem z butli a nie bezpośrdnio z atmosfery albo przez jakąś pożal sie Boże instalację. Reszta - czyli te 24% - to tlen, wodór i śladowe ilości innych gazów.
I co ma w tej mieszance być takiego złego dla opon? Różnica wielkości cząsteczek? Jak ona ma wpłynąć niekorzystnie na zużycie opon? Opona zużywa się na swojej zewnętrznej powierzchni (bieżnik) więc nie wpływa wcale. TO SĄ BZDURY.
Mniejsza różnica w spadku ciśnienia? Domyślam się, że chodzi o spadki ciśnienia spowodowane różnicami temperatury. Nie chce mi się dalej tłumaczyć. Sięgnij po informacje o rozszerzalności cieplnej gazów i porównaj. Gdzieś kiedy słyszałem, że chodzi o uciekające cząsteczki gazów. Tutaj naprawdę więcej zależy od jakości felgi (aluminiowe bywają porowate) i montażu opony niż od wielkości cząsteczki gazu. Wyobraż sobie, że pompujesz powietrzem i jakimś cudem uciekają Ci z opony wszystkie gazy poza tym cudownym azotem - pozostaje tylko on. O ile spadnie Ci ciśnienie w takiej oponie? Z 2 bar'ów pozostanie Ci 1,5. Problem w tym, że ten gaz uciekałby całymi wiekami.
Oczywiście nie przekonam wszystkich. Jak ktoś chce płacić za gaz który można mieć za darmo to proszę bardzo. A no tak, jak pompujemy azot to dostajemy takie ładne zielone lub pomarańczowe nakrętki na wentylki. Chyba się skuszę.
Jak wspomniałem - oceniajcie zakład wg innych kryteriów. Jak widzę czasami felge aluminiową z nabitymi na zewnętrznej krawędzi ciężarkami do felg stalowych to mnie skręca. Ludzie wydają ponad 2kPLN na felgi i szpecą je takim gównem zamiast kupić 5zł droższe klejone. oczywiście pretensje mam do zakładów, bo to oni powinni zaproponować inne, lub nawet nie zgodzić się na takie bo bardzo często niszczą one rant felgi. Tak samo skręca mnie jak widzę przyklejone 100, 150 lub nawet więcej gram ołowiu, oponę obróconą o 90 lub więcej stopni (wentyl względem opony) lub poprostu upieprzoną smarem felgę zaraz po wyjechaniu z zakładu. Wentyl powinien być za każdym razem nowy. To raptem 2-3 złote. Najbardziej jednak razi mnie kompletny brak wiedzy o oponach i ich roli w samochodzie. Byłem kiedyś świadkiem jak oponiarz zalecał założenie nowych opon na przód a całkiem mocno zużytych na tył. Samochód był z przednim napędem. Nie wytrzymałem i wytłumaczyłem mu dlaczego i jak bardzo się myli ale chyba nie zrozumiał anawet miał mi za złe, że mu klientów płoszę. Oczywiście nic juz mi nie zrobił ale miałem to już wtedy w d___e.
_________________
no tears to cry, no feelings left
the species has amused itself to death