Jestem właścicielem kawalerki z aneksem kuchennym w budynku C3 - jakiś czas temu zgłosiłem plamy, które pojawiły się około 2 tygodnie temu na suficie w części aneksu kuchennego - po kliku dniach zgłosił się do mnie Pan z Wrobisu - Maciej C. - celem ustalenia terminu usunięcia usterki - zamalowania plam... termin umówiony był na dzisiaj na 7:30 rano - wpisywałem sobie nawet godzinę w kalendarz podczas wizyty i oględzin plam przez tego Pana , żeby mi nie wypadło z głowy - proszono mnie o uprzątnięcie mieszkania (zdjęcie rzeczy z okien, z mebli, obrazów, itd. elementów które wiszą/leżą itd.) ponieważ ułatwi to malowanie (zasłonięcie folią) i pomalowanie całego sufitu... będzie to trwało od 7:30 do 11:00 około...
wszystko fajnie/pięknie będzie bialutki sufit... Na dzień roboty tj. dzisiaj piątek trzynastego wziąłem wolne, bo inaczej nie dało rady... wczoraj robiłem porządki - tzn. co się da chowałem do łazienki, żeby nie przeszkadzało w malowaniu...
I teraz finał bajeczki:
Wstałem dzisiaj o 6:00 - zawiozłem Żonę do pracy i czekałem na fachowców od malowania... 7:30 ...nie ma... 7:45 dalej nie ma... 8:00
lekko wkurzony dzwonię pod numer z którego wcześniej kontaktowano się ze mną z Wrobisu - nie ma osoby, która ze mną ustalała malowanie, nikt inny nic nie wie i "jakie malowanie w ogóle" ??? Po kliku minutach rozmowy proszę o komórkę do ww Pana - nie dadzą ... hmmm... to proszę o kontakt z tym Panem i zapytanie się o co chodzi.... mija 15 minut - zero kontaktu - oddzwaniam... "a tak, pracownik zaraz u Pana będzie, już powinien być" ...mija 15 minut... nie ma pracownika... dzwonię raz jeszcze - "już już idzie" - mija kolejne 15 minut - nie ma nikogo... jest 8:30 ...czyli godzinę ponad po terminie umówionego malowania... 
odpuszczam sobie tą ekipę i wychodzę z mieszkania - ile można czekać !!! Po 10 minutach dzwoni ww Pan i mówi, że oni mogą zaraz zacząć malować i skończą bez problemu do 11... hmmm...wcześniej potrzebowali na to 3.5 godziny...a teraz zrobią to w około 2 godziny... i Pan nie widzi problemu, że jest opóźnienie ponad godzinę... przekazuję odpowiedź Panu, że nie chcę żeby mi malowali bo nie mam już w tej chwili na to czasu... ciekawe w ogóle jakby sobie dali radę z tym malowanie, zasłanianiem folią i sprzątaniem potem w te 2 godziny... propozycja, że mogą pomalować w innym terminie ...pewnie tak i pewnie znowu się spóźnią ... odpuszczam - sam sobie pomaluję ten sufit... w ramach "zadość uczynienia" otrzymuję wiaderko farby i folie do malowania...Nie wiem jak większość ludzi, ale ja nie cierpię takiego zachowania - można się spóźnić o 15 minut... i będzie OK. ale ponad godzina???? Człowiek bierze wolne z pracy, wstaje z samego rana i co.... siedzi w pustym pokoju i czeka na ekipę, która w ramach "gwarancji" ma usunąć usterkę... a ekipy nie ma ...a po rozmowie nie widzi problemu... ciekawe jakby ktoś z nich poczuł się na moim miejscu w podobnej sytuacji...
PS. wkurzony całą tą sytuacją pojechałem do castoramy, kupiłem wałki, pędzle, drabinę i już sobie pomalowałem ten sufit
Czy ktoś miał podobne doświadczenia czy to tylko "wypadek" przy pracy - pytam, bo jak znowu coś wyjdzie to od razu sam się za to zabiorę
Ten drugi, co wiedział, zadzwonił do mnie po godzinie po raz drugi, umówiliśmy się na 7 rano, był u mnie jakieś 5min po 7 i sprawę załatwił...
, bo panowie przez przypadek zbili małą, szklaną figurkę, która to wisiała sobie przy kinkiecie (a tak naprawdę to moja wina, bo powinnam była ją ściągnąć). Szczerze współczuję, ale to naprawdę również kwestia podejścia do ludzi, od wieków wiadomo, że jeśli chcesz mieć coś dobrze wykonane to choćby to był ich zas....y obowiązek lepiej dogadać się po dobroci i wtedy są efekty 