Mieszkam wraz z żoną oraz 9 miesięczną córeczką od roku na jagonie.
W ciągu tego roku wyrobiliśmy sobie naprawdę dobre zdanie o tym osiedlu, a przede wszystkim o jego mieszkańcach. Ale cóż, wszystko co piękne musi sie kiedyś skończyć.
Od pewnego czasu jakiś upierdliwy sąsiad próbuje uprzykrzyć nam życie (ale mu się nie uda) Mieszkamy w trójkę w dość małej kawalerce i niestety jesteśmy zmuszeni do trzymania wózka na zewnątrz mieszkania. Wózek stoi w przejściu, we wnęce za szybem z licznikami energii. Absolutnie nie przeszkadza w swobodnym poruszaniu się po korytarzu ( no chyba, że ktoś waży 200 kg, lub wraca po 15 piwach do domu)
Jednak znalazł sie osobnik mieszkający w naszej klatce(nr 2), który upatruje się problemu w tak stojącym wózku. Notorycznie przesuwa wózek i ustawia go pod naszymi drzwiami torując drogę wyjścia z mieszkania.
Dodatkowo jakiś czas temu znalazłem rysę biegnącą przez cały samochód, która na pewno nie powstała przypadkiem.
Chciałbym NARAZIE spokojnie poinformować ów delikwenta, iz w cywilizowanym świecie ludzie ze sobą rozmawiają. Po to Bozia dała nam język, abyśmy mówili co nam się nie podoba. To co robi ten ktoś to zwykłe szczeniackie zachowanie marnego tchórza.
Zapraszam wiec Pana/Panią do naciśnięcia dzwonka i wylania żalów na moim ramieniu.
Daję tydzień na przeczytanie posta. Po tym okresie w przypadku ponownego natręctwa rozpocznę polowanie na ów śmiałka który próbuje mi ... ukraść wózek - każdy powód jest dobry ... Choćbym miał nawet wstawać o 5 rano i stać przez 5 h z okiem wetkniętym w wizjer. A jak już go przyłapię to...nie ręczę za siebie
.
. A ten sposób na rozszyfrowanie kim jest ów osobnik, naprawdę bardzo mi się spodobał 
Przeprowadził się niewiadomo skąd, gdzie nie było takiej relacji pomiędzy sąsiadami. Wszystko kradli i nic nie można było zostawić. Myśli, ze zgubiliście wózek, jest nieśmiały i podstawia Wam go pod drzwi. 
tak że sie odechce, bo potrafie 