to ja pisze:
pogadaj z rutkiem to się dowiesz skąd są ci rzeczoznawcy
nie sposób nie odnieść się do tego co piszesz mając na uwadze to co zarzucałeś mi przy okazji innych tematów.
mianowicie:
śmieszą mnie twoje wskazówki i i głoszone prawidła ocierające się o banał.
to sytuacja analogiczna do tej z oponami zimowymi na tylnej osi dedykowanymi dla ludzi, którzy na co dzień podrzucają swoje pociechy do przedszkola, jadą na zakupy i do pracy...
w zasadzie piszesz puste frazesy na temat "umówionego" rzeczoznawcy i orzekania szkody całkowitej wiedząc jednocześnie, że każdy ubezpieczyciel ma swoich rzeczoznawców i jedyne co może taki poszkodowany zrobić to powołać własnego biegłego rzeczoznawcę i próbować podważyć opinię rzeczoznawcy ubezpieczyciela (zazwyczaj ociera się to o sąd). nie wiem czy pamiętasz jak sam narzekałeś kiedyś, że ci "zły" rzeczoznawca policzył wartość zderzaka i błotnika pomniejszoną o ich amortyzację i szpachlę na nie nałożoną przed danym zdarzeniem

.
na sam koniec pytasz po co mi namiar do ubezpieczyciela skoro nie z mojego OC leci wypłata.
jakbyś nie widział analogii - w podobnej sytuacji jest mINA- to w niego wjechano. pyta się więc o dobrego blacharza a ty mu sypiesz kombinatorykę z ubezpieczeniem i szkodą całkowitą, tak samo jak z oponami zimowymi na tylnej osi, które w codziennym życiu i zwykłemu obywatelowi się nie za bardzo sprawdzają niestety...
tak więc trochę konsekwencji! a jak znasz sposób na to jak można łatwo zarobić na ubezpieczeniu jeżdżąc dalej
w pełni wartościowym, sprawnym i bezpiecznym autem (nie mówię tu o lumpie składanym z różnych blach i kradzionych części np. z giełdy-bo to żaden zarobek jest w mojej opinii) to wskaż nam drogę do tego! wielu z nas na bank z niej skorzysta.