gabrysix pisze:
Dzisiaj miało miejsce pewne zdarzenie, które napawa otuchą i cieszy kiedy się o tym pomyśli. Wyjeżdżając z domu zgubiłem aparat. Prawdopodobnie głupim zwyczajem żeby ręce mieć wolne przy pakowaniu bejbiska do samochodu położyłem aparat na dachu. No i stało się... Ale wieczorem ku wielkiemu zaskoczeniu mojej żony, zjawił się uczynny znalazca i przyniósł go do nas. Magda była w takim szoku, że nie zapamiętała nawet jak ten uprzejmy Człowiek się nazywał.
W tym miejscu chciałbym jeszcze raz wyrazić wdzięczność za to co zrobił i prosić, jeśli bywa na forum, żeby się ujawnił. Chciałbym osobiście mu podziękować.
jak wypijemy flaszkę, to powiedzmy, ze to ja
